Zjeździki i podjaździki

Niedziela, 13 marca 2011 · Komentarze(6)
Dzisiaj dla odmiany wzięłam Pepe i pojechałam w bardzo sentymentalne miejsce - tam gdzie ćwiczyłam pierwszy ostrzejszy zjazd terenowy. Robiłam to na trekingowym Felcie, bałam się jak cholera i byłam święcie przekonana, że jakbym miała rower górski, to byłoby o wiele lepiej i nie bałabym się ani troszkę. Dziś przekonałam się, że to były płonne nadzieje. Co tu kryć - znów bałam się jak cholera. Ale udało mi się :D Najpierw tylko kawałek, potem połowę (część A), potem drugą (część B), potem całość. Całość pierwszy raz, potem drugi, potem trzeci....

Zjazd 1 część A © yoasia


Zjazd 1 część B © yoasia

A potem pojechałam dalej w hałdy na całego :) Byłam tylko ja i jeden quadowiec :)
Był i taki zjazd, który pokonałam z marszu...
Zjazd 2 - u podnóża hałd © yoasia

I były takie "wałki" czyli ostro pod górkę i od razu z górki (na jednym przyznam się za każdą próbą "zacinałam" na szczycie ;) )
Terenowy wałek © yoasia


I na końcu jeszcze odwiedziłam zjazd łagodny ale długi na którym zawsze ścigałam się z psem :) Szału nie było bo spowalniały mnie tony grząskiego błota ale co tam :)
Zjazd 3 - długi, leśny © yoasia

A alias Pepe na Renegade'a wziął się stąd iż gdy już się z nim w miarę dogadałam i przestał mi się kojarzyć z krnabrnym bydlakiem, to z racji specyficznego siodełka zaczął kojarzyć mi się ze skunksikiem. A że jestem fanką skunksików a jednego w szczególności...

... to Renegade stał się Pepe'm ;)

Komentarze (6)

Fakt, kiedyś wspominała :-)
Ok, Dzięki :)

djk71 12:27 czwartek, 17 marca 2011

A co do spotkania - to nawet się prawie spotkaliśmy, bo kiedyś umawiałam się z Moniką [Kosmą] ale nie wyszło. Pozdrów ją ode mnie osobiście proszę jak ją spotkasz.

yoasia 11:26 czwartek, 17 marca 2011

Pewnie że nie :) Obiecałam sobie w tym roku zrobić 5 tys. km i wychodzi mi ze w każdy weekend będę się musiała ciorać...

yoasia 08:55 czwartek, 17 marca 2011

To jest niewątpliwa zalety jazdy w towarzystwie ;-)
Do tego zawsze to jakaś motywacja (jak ktoś dał radę to ja nie dam... ;-) ) Niestety za dwa tygodnie najprawdopodobniej będę poza Śląskiej ale myślę, że nic straconego, w końcu mieszkamy dość blisko (aż dziw, że jeszcze się nie spotkaliśmy). W razie czego na blogu jest mój nr gg ;-)

djk71 08:49 czwartek, 17 marca 2011

Z przyjemnością :) Mnie też by było raźniej ze świadomością, że miałby mnie kto zbierać ;)
Pewnie za 2 tygodnie się wybiorę (ten weekend zapowiada się błotniście) więc jakbyś chciał to dam znać i zapraszam.

yoasia 08:24 czwartek, 17 marca 2011

Możesz zabrać mnie na następny trening bo z tym mam problemy... :)

djk71 04:40 czwartek, 17 marca 2011
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa orzow

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]