Ziemięcice
Niedziela, 9 maja 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Wyprawy małe i duże
Wycieczka rozłożona na dwa dni. Wczoraj wyjechałam do Ziemięcic popołudniu - niestety rozpętała się taka burza, że skusiłam się na odwiezienie autkiem (rower został w garażu) i dziś po niego wróciłam.
Wracając wstąpiłam do baru "Rozdroże" i wśród dróg i pól rzepaku które ciągnęły się po horyzont zjadłam talerz frytek i talerz bigosu. Boże, dawno mi obiad tak nie smakował :)
Potem wizyta u jednej koleżanki, potem u drugiej, po powrocie porządne oględziny Narwańca z tytułu świergotu, który chyba na szczęście był skutkiem wykończenia się smaru na łańcuchu. Zauważono też potrzebę wyregulowania tylnego hamulca - niestety najpierw muszę się dowiedzieć JAK to się robi.
Wracając wstąpiłam do baru "Rozdroże" i wśród dróg i pól rzepaku które ciągnęły się po horyzont zjadłam talerz frytek i talerz bigosu. Boże, dawno mi obiad tak nie smakował :)
Potem wizyta u jednej koleżanki, potem u drugiej, po powrocie porządne oględziny Narwańca z tytułu świergotu, który chyba na szczęście był skutkiem wykończenia się smaru na łańcuchu. Zauważono też potrzebę wyregulowania tylnego hamulca - niestety najpierw muszę się dowiedzieć JAK to się robi.