Takie życie, w jednym roku spędza się ten dzień z tulipanem w jednej ręce i przystojnym mężczyzną w drugiej, a w innym - na rowerze... 2010 to u mnie ten drugi rok. Ale życzenia walentynkowe złożyłam - a jak! Podpinam rower pod Platanem, klepię w siodełko żeby na mnie czekał i słyszę gromkie zapewnienie "Będzie na oku!". Patrzę a na ławeczce pod obok szklanego wejścia siedzi 3 Artystów popijających walentynkowe piwo. Podziękowałam a potem oprócz czekoladek dla koleżanki, kupiłam tabliczkę Wedlowskiej czekolady, wręczyłam im, podziękowałam z rower i złożyłam życzenia Walentynkowe - a jak! :)
Potem powłóczyłam się z mym jedynym aktualnie "prawdziwym mężczyzną" po takim o to cudnym parku
I pojechałam z wisienkami w spirytusie do koleżanki dalej składać życzenia.
Komentarze (17)
Pomysł z czekoladą miałaś naprawdę super!!! Drobna oznaka życzliwości i uśmiech to siła potężna, sama mogłaś się przekonać:) Oby jak najczęściej się uśmiechać, tego Ci życzę!! I dbaj o swojego ,,mężczyznę" hihi:) Pozdrower!!!
Trochę z duszą na ramieniu ją kupowałam - ale efekt - naprawdę super. Jeden wzruszył się jak wszyscy diabli a drugi - NIESAMOWICIE przystojny mężczyzna - podszedł do mnie z dobrą radą - "wie Pani, ten łańcuch to jest taki pic na wodę... głupie nożyce do metalu..." Chciałam zapytać skąd on się tak zna, ale z grzeczności nie zapytałam i ucięłam naprawdę miła dla ucha i oka pogawędkę :)