Walentynki na rowerze

Niedziela, 14 lutego 2010 · Komentarze(17)
Takie życie, w jednym roku spędza się ten dzień z tulipanem w jednej ręce i przystojnym mężczyzną w drugiej, a w innym - na rowerze... 2010 to u mnie ten drugi rok.
Ale życzenia walentynkowe złożyłam - a jak! Podpinam rower pod Platanem, klepię w siodełko żeby na mnie czekał i słyszę gromkie zapewnienie "Będzie na oku!". Patrzę a na ławeczce pod obok szklanego wejścia siedzi 3 Artystów popijających walentynkowe piwo. Podziękowałam a potem oprócz czekoladek dla koleżanki, kupiłam tabliczkę Wedlowskiej czekolady, wręczyłam im, podziękowałam z rower i złożyłam życzenia Walentynkowe - a jak! :)

Potem powłóczyłam się z mym jedynym aktualnie "prawdziwym mężczyzną" po takim o to cudnym parku
Park Dubiela zimową porą © yoasia


I pojechałam z wisienkami w spirytusie do koleżanki dalej składać życzenia.

Komentarze (17)

Pomysł z czekoladą miałaś naprawdę super!!! Drobna oznaka życzliwości i uśmiech to siła potężna, sama mogłaś się przekonać:) Oby jak najczęściej się uśmiechać, tego Ci życzę!! I dbaj o swojego ,,mężczyznę" hihi:) Pozdrower!!!

kuguar 15:35 czwartek, 18 lutego 2010

Zdarza się też ten trzeci rok...
:-)
Chociaż nie mogę narzekać bo miałam inne atrakcje ;)
Pozdrawiam serdecznie

kosma100 19:20 poniedziałek, 15 lutego 2010

Tak jak rowerzyści zimą:) Też bywają niezrozumiani, wyśmiewani itd.:)

wolfik 19:16 poniedziałek, 15 lutego 2010

Tak jak mówisz - są niezrozumiani :) Zwłaszcza przez policję i straż miejską :D

yoasia 22:17 niedziela, 14 lutego 2010

Cóź, nonkonformiści zwykle mają pod górke.

wolfik 22:15 niedziela, 14 lutego 2010

Na pewno :) Takiego Diogenesa, tyle że nie z beczką a namiocikiem w środku lasu to ja co rusz widzę w "Wiadomościach"

yoasia 21:53 niedziela, 14 lutego 2010

Nie dość, że popijali, to pewnie też ich ludzie brali za dziwaków i odmieńców:)

wolfik 21:50 niedziela, 14 lutego 2010

Wolfik, a kto wie czy taki Diogenes z Sokratesem też tęgo nie popijali. Oczywiście teraz nikt o tym nie śmiałby wspomnieć.... :)

yoasia 21:41 niedziela, 14 lutego 2010

Tyle, że niektórzy potrafią tylko gadać:)

Tak mi się luźno kojarzy

wolfik 21:38 niedziela, 14 lutego 2010

Dlatego mam opory przed zostawianiem maszyny pod sklepem.

djk71 21:20 niedziela, 14 lutego 2010

:D Mówisz?
To ja chyba z tym panem porozmawiam jeszcze przy następnej okazji - mówią, że nie ma nic lepszego niż zaradny życiowo mężczyzna :D

yoasia 21:10 niedziela, 14 lutego 2010

Tacy się na wszystkim znają:)

wolfik 21:06 niedziela, 14 lutego 2010

Trochę z duszą na ramieniu ją kupowałam - ale efekt - naprawdę super.
Jeden wzruszył się jak wszyscy diabli a drugi - NIESAMOWICIE przystojny mężczyzna - podszedł do mnie z dobrą radą - "wie Pani, ten łańcuch to jest taki pic na wodę... głupie nożyce do metalu..." Chciałam zapytać skąd on się tak zna, ale z grzeczności nie zapytałam i ucięłam naprawdę miła dla ucha i oka pogawędkę :)

yoasia 21:01 niedziela, 14 lutego 2010

Tacy "artyści" wzbogacają właśnie nasze miasta:)

Fajna akcja z czekoladą

wolfik 20:56 niedziela, 14 lutego 2010

No ja też właśnie rowerowe-lubnego szukam :) Hmmmm, może przerobię szablon bloga i dodam szyld
"Oddam się w dobre ręce! ja i mój rower" :D

yoasia 20:47 niedziela, 14 lutego 2010

Czyżby nie znalazł sie żaden walentynek?:) a tylu ich marzy o takiej rowerowej dziewczynie;) wystarczy wklepać na jakieś forum rowerowe hehe

Ja na szczęście mam taką rowerową:)

kundello21 20:43 niedziela, 14 lutego 2010

Artyści w tym mieście to codzienność :-)

djk71 20:42 niedziela, 14 lutego 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iwyga

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]