którzy jechali przede mną i przyprawiali - zwłaszcza ten w białym kasku - o żywsze bicie serca :D :D :D
Potem relaksująca rozmowa z Dyniem (trzymam kciuki za jego blok na Miechowicach - a dokładniej za grunt pod jego blokiem...) potem trochę przygód z pięknym byrylancikowym kolczykiem wbitym w oponę (tu podziękowania dla Leszka i Piotrka) i wreszcie ognisko.
Po urodzinowy prezent dla koleżanki - koszyczek i bidonik
Zdarzyła mi się okazja przejechać rowerem o którym marzę i który pierwotnie chciałam kupić - pełno-amortyzowany Giant Yukon FX2 - eeeeeeeeeeech........... tyle powiem :D
Obiecałam sobie w ramach postanowień noworocznych że zrobię 5 tysięcy kilometrów w tym roku. I zrobiłam :D :D :D Teraz to już będę jeździć tylko na chwałę Bożą ;)
I przy okazji odkryłam dosłownie 2 ulice dalej od mojego domu kolejny klub nocny - Amore...
(zdjęcie "reporterskie" bo absolutnie nie byłam przygotowana :D
Ale żeby nie było tylko o klubach nocnych - to na moje 5 tysięcy - mój ukochany kawałek Jessie J - przewrotny ostry kobiecy rock - parę razy mi ta piosenka pomogła jak prawie spadałam na moją buzie z tego roweru
Uwielbiam ja po prostu i nie będę się kryć że ten klip TEŻ :D Z przewrotną ostra kobiecą dedykacją dla wszystkich dziewczyn i ich rowerów - Jessie J
W kilometrażu ma też udział córka koleżanki której użyczyłam rower i o dziwo - jak jechałyśmy do - uliczka była pusta. Potem dałam rower 10-letniej Zuzce (mała ale wariat ;) ) i wracamy a tu przy każdym płocie jakiś chłopczyk na rowerze i tak stoją i stoją..... :D
- Zakupiłam w motocyklowym zagubioną w Beskidach chustę-kominek - Dopasowałam (wreszcie, po roku noszenia) zauszniki w oprawkach okularków - Uzupełniłam zapas dętek - Zakupiłam łyżki w ramach resocjalizacji kolegi (który wymienia dętki przy pomocy śrubokrętów...)
A po drodze z powrotem widziałam 2 najprawdziwsze perełki...
Motocykl Harley-Davidson - a właściwie 2 - dokładnie takie same na tym samym parkingu w tym samym czasie :)