W Nowym Miejscu
Przywiozłam tylko żelazną porcję rzeczy, więc nie mam ani talerza, nie miałam czym otworzyć butelki wina, aby zabić tęsknotę za moimi Artystami (znaczy się moimi żulikami z ulicy, bo zaprzyjaźniłam się z nimi koniec końców bardzo....) Całe szczęście wśród żelaznej porcji rzeczy znalazła się skrzynka z częściami rowerowymi i ..... ZACISK :) :) :)
Wino rowerowe© yoasia
No zresztą, czy innym można by otwierać takie wino........
Poza tym musiałam przejść lata świetlne, żeby zdobyć herbatę, jeść serek prosto z folii a na pierwszym spacerze o mało nie zgubiłam kota...