Szczere rozmowy na peronie

Sobota, 27 sierpnia 2011 · Komentarze(6)
Krótko ale baaardzo treściwie.

Pojechałam rowerem pociągiem do Sosnowca. Najpierw się okazało że nie do końca potrzebnie przyjechałam bo informacja na pkt.pl o tym że poczta na Gospodarczej z jakiej miałam odebrać polecony jest czynna w soboty była no cóż... bzdurą po prostu była ;)

Potem wpadłam do rodziców i z powrotem pojechałam do Szopienic Południowych. Każdy kto widział ten "dworzec" wie że na dole nie uświadczysz rozkładu jazdy i niestety wybrałam na chybił trafił zły peron i oglądałam swój pociąg ze sporej odległości. Następny był za godzinę, upał był jak diabli więc, dzięki wskazówkom przesympatycznego chłopaka odnalazłam sklep, zakupiłam butelkę nie do końca zimnego piwa (teraz już wiem jak lodówka się nie świeci to znaczy że jest źle ;) ) i siadłam sobie na peronie na betonowej płycie (ławek nie uświadczysz tak samo jak rozkładu) w cieniu budynku peronowego

Z widokiem na horyzont © yoasia


i wtedy napatoczyła się leciwa pani zbierająca puszki.

Z uprzejmości wskazałam jej jeszcze jedną leżącą w trawie i wtedy wywiązał się monolog. Pani zaczęła narzekać, że jakaś sąsiadka się zdziwiła że ona tak ładnie ubrana a puszki zbiera - na co odparłam grzecznie że chce się ładnie wyglądać niezależnie od tego co się robi i potem się nasłuchałam że ooooj....

Najpierw coś tam o remoncie, że mam ładny rower a potem zeszła na swoje córki i w taki o to sposób poinformowała mnie iż mają każda 2-jkę dzieci o niestalonym ojcostwie:
tak kur...a, mają dzieciaki, same kur..a nie wiedzą z którym! Nalali takiej wódki, rozłożyła dupę w parku i właził kur..a kto chciał!

Potem otrzymałam poradę życiową
Ładna jesteś, znajdź sobie porządnego chłopaka, nie zadawaj się z tymi skur..ysynami!

Grzecznie podziękowałam i odwdzięczyłam się równie życiowo, żeby nie złaziła po te puszki na tory, bo przejeżdża tu dużo pospiesznych bez zatrzymywania się i pożegnałyśmy się. Pani poszła a ja zostałam pod wrażeniem tej szczerej rozmowy aż do odjazdu pociągu ;)

Komentarze (6)

Niestety, ścieżki rowerowe w Sosnowcu sa mi kompletnie nieznane:)

wolfik 08:43 środa, 31 sierpnia 2011

(do domu moich rodziców dokładnie)

yoasia 13:04 wtorek, 30 sierpnia 2011

Noooo - dokładnie - z Szopienic Południowych do samego domu mam raptem 5 km i to całkiem fajna trasą - nie wiem czy kojarzysz tą "nową" ścieżkę rowerową w Sosnowcu m. MacDonaldem i stacją Shell a Pogonią - jedzie się migiem a 3 zł mam w kieszeni ;)

yoasia 13:04 wtorek, 30 sierpnia 2011

Kto wie:)

A te kolejowe bilety aglomeracyjne jeszcze z rowerem za złotówkę są całkiem atrakcyjne finansowo:)

wolfik 12:50 wtorek, 30 sierpnia 2011

Ja tam regularnie wysiadam z racji że jest to ostatni przystanek strefy B ( ale tuż obok Sosnowca) i mam przez to sporo tańszy bilet. Mówisz że dużo radości mi jeszcze dostarczą?

yoasia 12:31 wtorek, 30 sierpnia 2011

No Szopienice są niezwykłe:)

wolfik 12:29 wtorek, 30 sierpnia 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa oryna

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]