Terenowe cioranie w błocie

Sobota, 19 marca 2011 · Komentarze(0)
Inaczej nie da się tego nazwać...

Wzięłam Pepe i miałam nadzieję przejechać zgrabnie Las na Maciejowie i dojechać do Lasu Łabędzkiego który wydawał mi się pokryty ucywilizowanymi ścieżkami. A napotkałam ogrodzony drutem kolczastym poligon wojskowy który zajmował chyba 90% tego lasu. Cudem znalazłam sobie 4,5 km pętelkę na której były i podbiegi i trochę kamyków i zjeździk na którym bez pedałowania osiągałam 24 km/h :) Zrobiłam tą pętelkę 4 razy i niestety więcej nie bo przemokłam przy tym tak niemożebnie iż musiałam wracać, żeby ratować się przed odmrożeniem popędziłam z powrotem.
Podczas tego "z powrotem" osiągnęłam pełnię ubłocenia, bo pomyliłam wjazdy do lasu i na upartego pokonałam nie ten od strony osiedla Żerniki ale ten drugi...

Znawcy terenu wiedzą na pewno jak on wygląda... Tonęłam z Pepe w tych kałużach po moje kolana - ale przejechałam i to w 2 strony - w tamtą i powrotną :)

W domu okazało się że KAŻDA, ale to KAŻDA rzecz jaką miałam na sobie od kurtki po bieliznę była upierniczona... Rozbierając się utworzyłam taki stosik w kącie przedpokoju i potem ten stosik zgrabnie wylądował w pralce ;)

I na pamiątkę - przeurocze przedwiośnie w Lesie Łabędzkim:
Zatopiony las © yoasia

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ragna

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]