Na koniec sezonu 2010

Piątek, 31 grudnia 2010 · Komentarze(3)
Statystycznie rzecz ujmując:

Wszystkie kilometry:      4254 km
Czas na rowerze:           329 h
Wycieczek:                       282

Sezon baaardzo burzliwy. Najpierw gwałtownie i nieodżałowanie straciłam mojego ukochanego "oby ten kto nim teraz jeździ przednie zęby na nim wybił" Felta. Co zmusiło mnie do błyskawicznego zakupu nowego roweru. Marzyłam po cichu, żeby jeździć na kolarzówce no i uzyskane od mamy pieniążki zainwestowałam w ślicznego Peugota (który ma ok 20 lat, więc nie da się ukryć, że dołożyłam do niego jeszcze sporo potem).

Jazda Peugeotem była również baaardzo burzliwa. Kołnierz ortopedyczny, złamana kierownica, nieodwracalna zmiana wyglądu łokci i kolan ale też moje pierwsze 40 km/h, pierwsze żeglowanie po szosach na pograniczu Śląska i Opolszczyzny no i te spojrzenia mężczyzn.... :D

Potem przyszła zima, wymieniłam opony na zimówki ale i tak była to po prostu walka. Peugeot nie jest najzwrotniejszy, ma długą pupę no a przełożenia takie, że jak dobrze popadało to więcej go niosłam na ramieniu niż on mnie.

Ogólnie to mam troszkę niedosyt. Jeździłam mniej niż rok temu, często brakowało mi po prostu chęci. Pewnie burzliwe wydarzenia pozostałe (rok był ogólnie dla mnie bardzo burzliwy) wnosiły mi do życia syndrom "opadniętych rączek". Na szczęście sztorm się już raczej skończył, już stoję pewnie na brzegu bezludnej wyspy i może następny rok będzie fajniejszy.

I tu chciałam gorąco pozdrowić Kuguar'a i podziękować za miłe i ciepłe bikestatowe rozmowy
Jeśli zaś chodzi o postanowienia...
- znaleźć czas i siły, żeby więcej pojeździć dla przyjemności - zwłaszcza w ramach kategorii "Moje Zabrze" - czyli obfotografowywania miasta - to mi zupełnie nie wyszło - w 2010 roku nie powstało chyba ani jedno zdjęcie
- dokonać jednorazowego dystansu 100 km (choćby na zasadzie kółek po lesie) - nooo - może nie 100 - a 77 ale na kolażówce :D więc uważam wyczyn za zaliczony Do cioci na kawę - Strzelce Opolskie
Wreszcie u celu © yoasia

- pojeździć więcej z moim psem - on to uwielbia ale niestety wyrósł i zaczął się niczym najzacieklejszy terrier bić z psami "dla sportu", więc muszę wykombinować i kaganiec i lekko rozciągającą się linkę - no troszeńkę pojeździłam - Peugeot parę razy spisał się naprawdę dzielnie jako rower terenowy
Miszka © yoasia

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A w 2011 chciałabym ....

- kupić drugi rower - górski, żeby móc znów pojeździć na hałdach (na których walczyłam z Feltem w 2009 roku, no i z psem też
- zrobić w tym roku okrągłe 5 tysięcy km, co wypada o 1000 więcej niż w tym roku, ale cuda się zdarzają, więc może ten też się zdaży
9 stycznia Nowego Roku mam jeszcze 2 życzenia
- spotkać jakiegoś fajnego rowerzystę - spotkać "z wzajemnością", rzecz jasna
- wziąć udział w zimowym maratonku - jakimkolwiek, skromniutkim, na rowerze który sobie kupię
- wziąć udział w przejeździe przez Pustynię Błędowską - w ramach imprezy "Pustynne Miraże" = to taki mój mały Rajd Dakar

Komentarze (3)

Dzięki dziewczyny :D Wam też wszytkiego Naj i na rowerze i poza też :)

yoasia 20:48 niedziela, 9 stycznia 2011

Również mam nadzieję, że ten rok będzie dla Ciebie nie tylko łagodniejszy, ale i obfitujący w wiele miłych wydarzeń :)

alistar 19:56 czwartek, 6 stycznia 2011

Mam nadzieję, że seria pechowych zdarzeń już się wyczerpała. Tego Ci życzę, a także spełnienia wszystkich zmierzeń i (dla odmiany) wielu niespodziewanych ale jak najmilszych sytuacji.

anwi 20:49 wtorek, 4 stycznia 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa konag

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]