Ostatni dzień rowerowej wolności
Niedziela, 30 maja 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Wyprawy małe i duże
Trasa wycieczki właściwej - z koleżanką - 1,2 km
Pojechałam więc do koleżanki - trochę z opóźnieniem, bo padało okrutnie. Przyjechałam, koleżanka ubrała się, wyjeżdżamy sprzed klatki - zaczyna kropić.
Okropnie się nastawiłyśmy na to jeżdżenie, kropi tylko trochę.... Jedziemy dalej. Na 3 cim skrzyżowaniu, kropi coraz mocniej i po krótkim zastanowieniu no że może jednak do domu....
I wtedy się rozpętało - nigdy w życiu nie zmokłam tak bardzo po przejechaniu jakichś 400 m :D Jak na ostatniej prostej wpadłyśmy w ciąg powietrzny pomiędzy blokami, to uwierzcie - prawie nas z rowerów pozrzucało.
Upłakane ze śmiechu i cieknące wpadłyśmy do domu i zatopiłyśmy się w kanapie.
Pojechałam więc do koleżanki - trochę z opóźnieniem, bo padało okrutnie. Przyjechałam, koleżanka ubrała się, wyjeżdżamy sprzed klatki - zaczyna kropić.
Okropnie się nastawiłyśmy na to jeżdżenie, kropi tylko trochę.... Jedziemy dalej. Na 3 cim skrzyżowaniu, kropi coraz mocniej i po krótkim zastanowieniu no że może jednak do domu....
I wtedy się rozpętało - nigdy w życiu nie zmokłam tak bardzo po przejechaniu jakichś 400 m :D Jak na ostatniej prostej wpadłyśmy w ciąg powietrzny pomiędzy blokami, to uwierzcie - prawie nas z rowerów pozrzucało.
Upłakane ze śmiechu i cieknące wpadłyśmy do domu i zatopiłyśmy się w kanapie.