Świątecznie do rodzinki
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014
· Komentarze(1)
Kategoria Kilometry moje i Miszki
W niedzielę wczesnym rankiem zebrałam się z Miszką i pojechałyśmy do rodziców.
Tam solidnie świętowałam przez dwa dni.
Mama z pomocą Taty - lub też Tata z pomocą Mamy (żeby nie było dyskryminacji :) ) kupili chyba z 5 rodzajów ciast, do tego doszła zrobiona przeze mnie (po raz pierwszy zresztą) pascha.
Było co jeść i było co oglądać - i stare dobre filmy i nowe dobre też :)
Nie mogłam przeoczyć w tym wszystkim ekranizacji "Ogniem i Mieczem". I nie mogła nie odżyć moja dawna (byłam w liceum, gdy widziałam ten film po raz pierwszy, w ramach wycieczki szkolnej z j. polskiego) ale wielka miłość....
..... Bohun. Bohun, który przeleciał przez ten cały film z szablą w ręku, z totalną bezkompromisowością i z tą swoją gniewną namiętnością do kobiet, do życia
I siedzę sobie teraz, i myślę o tym jak to niby z jednej strony trzeba w życiu iść na masę kompromisów. Żeby mieć pracę, żeby zbudować i utrzymać "podstawową komórkę społeczną" (patrz film Wyjście awaryjne - obejrzany dzisiaj). Ale z drugiej strony istnieje ryzyko że w tych kompromisach człowiek zajdzie tam gdzie absolutnie nie chciał. Więc może jednak w pewnym momencie by trzeba jak ten Bohun.........
Eeeeech.